Część 6-Inna od reszty
Pewnie pomyślicie sobie-czemu u część szósta?Ha!Nie wiem,czy pisałam,ale przedtem prowadziłam bloga na mylogu.Po jakimś czasie zrobiło mi się tam ciut...niewygodnie i przeniosłam się tu.Napisałam tam część powieści "Inna od reszty".Jednak po przeniesieniu na blogu zostało pięć notek...Więc pomyślałam,że nie będę tego wszystkiego przenosić,kopiować,bo trochę tego tam jest...Więc notka nr 1,2,3,4,5 do zobaczenia tu ---> http://www.inna-od-reszty.mylog.pl .Dla tych,co nie chcą marnować czsu(czyli o co mniej więcej chodzi):Blanka to typowa nastolatka. Hm,może nie tak całkiem typowa... Los ją pokarał:nie ma ojca,jedynie matkę i babcię,które w ogóle się nią nie interesują. Właśnie dlatego jest dużą pesymistką. Pewnego razu w krzakach znajduje dorosłego już,przemiłego owczarka niemieckiego. Bierze Szmaragda do swojego domu. Są sobie potrzebni nawzajem,dzięki czemu oboje zaczynają inaczej nastawiać się do życia. Jednak Blanka rozumie,że w tym domu nie ma dla niej miejsca i ucieka z domu wraz z psem. Na tym właśnie skończyłam ostatnią notkę.
Kiedy Blanka przebudziła się, zobaczyła nad sobą czarnoskórą twarz z miłym uśmiechem,zielonymi oczami i żółtą chustą w kwiatki kontrastującą z czarnymi włosami. Spojrzała ze zdziwieniem na dziewczynę pochylającą sie nad nią. -Kim ty jesteś?-spytała z niepokojem. -Lila.Lila Rukuta. -Ja Blanka.Ale jak ty... -Nic się nie bój.Wiedz,że jest więcej ludzi takich jak ty.Nie ty jedna uciekłaś z domu. Właściwie...Z naszej ekipy nie został już nikt oprócz mnie i Miłosza. -Miłosza?-powtórzyła. -Tak.Powiem Ci potem.Na razie widzę tylko,że jesteś przemarznięta i pies też.Chodź,mamy ognisko! Trochę zdziwiona,trochę rozbawiona nagłym ratunkiem Blanka ruszyła za Lilą.Po kilku minutach marszu zobaczyła ognisko,a przy nim opalonego,postawnego chłopaka o brązowych włosach. -Hej,Miłosz!To jest właśnie ta dziewczyna,co ją rano widziałam razem z psem.Nazywa się Blanka.A pies to... -Szmaragd. -Tak,właśnie. Przez chwilę Blanka i Miłosz obserwowali się uważnie.Po chwili jednak dziewczyna usiadła przy ognisku i razem z nimi rozmawiała.Nagle usłyszała burczenie w brzuchu. -Głód,co?Czekaj,zaraz sobie coś zjesz!-zaśmiała się Lila i po chwili podała Blance coś dziwnego. -Co to? -Pieczony trufel.Jedz,śmiało!Chyba byśmy Cię nie zatruli!